Zakaz wjazdu do Schengen dla sędziów. RDI reaguje na śmierć Polaka w Plymouth

Zakaz wjazdu do Schengen dla sędziów. RDI reaguje na śmierć Polaka w Plymouth

Dodano: 
Szef KRRiT Maciej Świrski
Szef KRRiT Maciej ŚwirskiŹródło:PAP / Radek Pietruszka
We wtorek rodzina Polaka odłączonego w szpitalu w Plymouth od aparatury podtrzymującej życie, poinformowała o śmierci mężczyzny. Polska chciała sprowadzić Polaka na leczenie do ojczyzny. Działania dyplomatyczne na wielu polach nie odniosły jednak skutku.

Niestety dziś dostaliśmy najgorszą z możliwych informacji. To dla nas wszystkich jest ogromna tragedia – dla tych wszystkich osób, które w ambasadzie w Londynie i tu na miejscu robiły wszystko do ostatniej chwili, aby naszemu rodakowi pomóc. Robiliśmy wszystko, żeby pomóc naszemu rodakowi, niestety nasze starania nie zostały zwieńczone powodzeniem m w szpitalu w Plymouth – powiedział wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk.

Reduta Dobrego Imienia proponuje dość radykalne działanie. "Pomimo starań, nie udało się doprowadzić do powrotu polskiego obywatela przebywającego w szpitalu w Plymouth do Ojczyzny. Reduta apeluje o nałożenie na sędziów, którzy skazali na powolną i pełną cierpienia śmierć P. Sławomira, zakazu wjazdu do strefy Schengen!" – czytamy na twitterowym profilu organizacji.

"Reduta zwraca się z wnioskiem do Szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców o zakaz wjazdu do strefy Schengen dla brytyjskich sędziów, którzy skazali polskiego obywatela na okrutną śmierć. Sędziowie Lady Justice Eleanor Warwick King, Lord Justice Peter Jackson, Mr Justice Jonathan Lionel Cohen wydali oraz utrzymali w mocy wyrok nakazu odłączenia Polaka od aparatury podtrzymującej życie" – wskazuje RDI.

twitter

Sprawa Polaka

Sprawa RS (media nie podają danych mężczyzny, ze względu na dobro rodziny), Polaka odłączonego od aparatury podającej pokarm i wodę w brytyjskim szpitalu, poruszyła opinię publiczną w Polsce. Od kilku tygodni media relacjonowały sytuację w szpitalu w Plymouth, gdzie znajdował się mężczyzna.

W listopadzie ubiegłego roku u RS wystąpiło zatrzymanie akcji serca na co najmniej 45 minut w wyniku czego doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. Władze szpitala wystąpiły do sądu o zgodę na odłączenie mężczyzny od aparatury podtrzymującej życie. Zgodę na to wyraziły żona i dzieci męża. Sprzeciwiały się temu matka, dwie siostry oraz siostrzenica RS.

Zgodnie z decyzją sądu, Polak od tygodnia był poddawany procedurze zagładzania stosowanej w Zjednoczonym Królestwie wobec pacjentów w stanie wegetatywnym lub w śpiączce spowodowanej obumarciem rdzenia mózgowego. Polak reagował na bliskich, łapał kontakt wzrokowy, reagował adekwatnie, a także, co ważne, samodzielnie oddychał. Odmowa podawania pożywienia nie była zatem terapią uporczywą, ale zwykłym zabiegiem podtrzymującym życie – argumentowali bliscy RS, którzy chcieli ratować mężczyznę.

We wtorek rano rodzina poinformowała o pogarszającym się stanie Polaka.

Polskie władze walczyły o przekazanie go do Polski. Na RS czekało miejsce w Klinice Budzik. Mężczyźnie przyznało paszport dyplomatyczny, aby wyjąć go spod brytyjskiej jurysdykcji.

Tymczasem brytyjscy lekarze nie wyrażali zgody na transport Polaka do kraju. Argumentowali, że tak odległa podróż stanowiłaby zagrożenie dla RS. Z kolei sędzia, który wydał zgodę na odłączenie chorego od aparatury podczas jednej z rozpraw stwierdził, że kontynuowanie leczenia podtrzymującego życie nie leży w „najlepszym interesie” mężczyzny.

Czytaj też:
Prof. Maksymowicz: Barbarzyńskie morderstwo

Źródło: Twitter / RDI
Czytaj także