Konflikt o bezcenne skrzypce zrabowane Żydom. "To test na skruchę Niemiec"

Konflikt o bezcenne skrzypce zrabowane Żydom. "To test na skruchę Niemiec"

Dodano: 
Barokowe skrzypce z XVII wieku. Zdjęcie ilustracyjne.
Barokowe skrzypce z XVII wieku. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: Wikimedia Commons / Frinck51
Trwa przeciąganie liny między obecnym właścicielem skrzypiec, a spadkobiercami żydowskiej rodziny, do której należał instrument. „The New York Times” pisze, że sprawa grozi kompromitacją państwa niemieckiego.

W styczniu 1938 roku Felix Hildesheimer kupił w Stuttgarcie wyjątkowe skrzypce zbudowane w 1706 roku przez mistrza Giuseppe Guarneriego. Hildesheimer, któremu hitlerowcy właśnie zabrali sklep z instrumentami muzycznymi, traktował skrzypce jako lokatę kapitału. Planował z żoną ucieczkę do Australii, gdzie wyjechały już ich dwie córki. Niestety szybko się okazało, że wyjazd za granicę jest już niemożliwy. Hildesheimer popełnił samobójstwo tuż przed wybuchem II wojny światowej.

Jego skrzypce wyceniane są dziś na ok. 185 tys. dolarów i należą do działającej w Norymberdze Fundacji im. Franza Hofmanna i Sophie Hagemann, zajmującej się promocją edukacji muzycznej.

Pięć lat temu specjalna niemiecka Komisja Doradcza zajmująca się zwrotem dóbr kultury zagrabionych w czasach hitleryzmu stwierdziła, że możliwe są tylko dwie opcje: Hildesheimer sprzedał skrzypce pod przymusem lub zostały one zabrane rodzinie siłą.

Komisja wydała zalecenie, według którego fundacja może zatrzymać instrument, pod warunkiem, że zapłaci spadkobiercom Hildesheimera równowartość 121 tys. dolarów. Fundacja początkowo zgodziła się z rekomendacją komisji, jednak niedawno jej władze zmieniły zdanie i stwierdziły, że nie są w stanie zebrać takiej kwoty. Dodatkowo fundacja zasugerowała, że orzeczenie komisji opierało się na nieprecyzyjnych informacjach. Obecny właściciel instrumentu przekonuje bowiem, że Hildesheimer miał stracić swój sklep muzyczny nie w 1937, ale w 1939 roku.

W oświadczeniu fundacja napisała: „powinniśmy więc założyć, że skrzypce zostały sprzedane jako produkt detaliczny w jego [Hildesheimera - przyp. red] sklepie muzycznym”.

Komisja Doradcza stara się wywrzeć presję na fundacji, by ta uszanowała rekomendację z 2016 roku, ale na razie nie przynosi to żadnych rezultatów. Jak komentuje tę sprawę dziennik „The New York Times”, ta historia „to test na skruchę państwa niemieckiego”. Jeżeli bowiem nie uda się skłonić fundacji do zebrania pieniędzy, cały niemiecki system zwrotu zrabowanych dóbr kultury stanie pod znakiem zapytania.

Komisja została powołana przez niemiecki parlament w 2003 roku, by – wobec problemów z sądowymi zwrotami zrabowanych dóbr kultury – otworzyć ścieżkę polubowną. Sama komisja nie ma żadnych instrumentów, by wymóc zwrot danego przedmiotu lub wypłacenie odszkodowania i do tej pory jej skuteczność opierała się na autorytecie.